DMM. Dieta Mało Mięsa - sposób żywienia, który opiera się na TWOICH potrzebach
Nie przemawia do Ciebie dieta fleksitariańska? Nic nie szkodzi, DMM jest odpowiedzią na TWOJE potrzeby!
Kilka lat temu na fali trendu na ograniczanie mięsa powstało określenie „dieta fleksitariańska”. Jest to elastyczna dieta wegetariańska (flexi – elastyczny), która dopuszcza okazjonalne spożywanie mięsa i jego przetworów, ale zdecydowanie je ogranicza. Istnieje też dieta semiwegetariańska, która wyklucza mięso, ale tylko pochodzące od ssaków (można na niej jeść drób i ryby). Fleksitarianizm, jak sama nazwa wskazuje, jest znacznie elastyczniejszy. W części opracowań naukowych pojawia się informacja, że na diecie fleksitariańskiej mięso spożywa się 1–4 razy w miesiącu. Intencją tej diety nie są jednak żadne sztywne zasady, tylko dostosowanie do potrzeb i upodobań konkretnej osoby oraz zaniechanie ograniczających deklaracji typu: „Już nigdy nie będę…”, które nierzadko przytłaczają i zniechęcają do zmian.
Trzeba podkreślić, że nie każdy ma ochotę deklarować pozostawanie na jakiejkolwiek diecie – nawet bardzo elastycznej. Dlatego jeśli z dowolnej przyczyny ograniczasz mięso, nie musisz się nazywać fleksitarianinem. Po prostu ograniczasz mięso i już. Nie musi iść za tym żadna konkretna ideologia – natomiast zdecydowanie idą za tym liczne korzyści. Środowiskowe, ale też zdrowotne (o czym przeczytasz w książce).
Dieta Mało Mięsa (DMM) jest odpowiedzią na trend ograniczania mięsa w żywieniu. Różni się od fleksitarianizmu i diet roślinnych tym, że nie ma w niej żadnych zasad. To ty decydujesz, ile jesz mięsa, jak często, w jakiej formie i czy np. mocno ograniczysz mięso czerwone, a drób będziesz jadać w miarę regularnie. To nie jest dieta w znaczeniu, którego większość osób nie lubi. Nie znajdziesz tu tabelki z jadłospisem ani listy reguł do przestrzegania, a raczej zachętę, by spojrzeć na swój styl życia z szerszej perspektywy i być może wprowadzić do niego kilka zmian, które przyniosą korzyści dla ciebie i dla planety. Z tej książki dowiesz się, jak różne modele żywieniowe wpływają na nasze zdrowie i środowisko naturalne oraz jak gotować, by dieta ograniczająca mięso była smaczna. Jednak to od ciebie zależy, jakie wnioski wyciągniesz po lekturze i ile z tego skorzystasz.
Pożegnaj się z restrykcjami i wyrzeczeniami, przywitaj małe, ale wielkie zmiany!
Ograniczanie mięsa nie musi się wiązać z restrykcjami i wyrzeczeniami. To szansa na poznanie innych smaków, urozmaicenie diety, odkrycie nowych ulubionych potraw, ulga dla portfela (dobrej jakości mięso kosztuje, a np. jego zamiennik, czyli strączki, są tańsze), a niekiedy także ułatwienie czy przyspieszenie gotowania.
Do DMM można podejść na różne sposoby:
- Na co dzień nie jem mięsa, ale mogę bez przeszkód zjeść je podczas spotkań towarzyskich, w restauracji, na wyjazdach lub imprezach rodzinnych.
- Ograniczam mięso czerwone (szczególnie wołowe, którego produkcja jest najbardziej obciążająca dla środowiska), ale regularnie konsu- muję drób.
- Jadam jeden posiłek mięsny w tygodniu, np. w niedzielę.
- Mięso jadam w tygodniu, a od piątku do niedzieli eksperymentuję z potrawami bezmięsnymi.
- Mięso spożywam tylko okazjonalnie lub kiedy mam na nie ochotę.
- Jadam mięso nadal dość regularnie, ale mniejsze porcje niż do tej pory.
Tak naprawdę to od ciebie zależy, jak często sięgniesz po mięso. Najważniejsze, żeby dostosować dietę do siebie, a nie siebie do diety.